W koszalińskiej katedrze uroczystościom Niedzieli Palmowej przewodniczył bp Zbigniew Zieliński. - Są i w naszym życiu Niedziele Palmowe i Wielkie Piątki. Po upływie 2 tys. lat chcielibyśmy, aby było ich jak najmniej, przynajmniej w tym znaczeniu, abyśmy nie łączyli w sobie w niemądry i niedający się w pełni wyjaśnić sposób entuzjazmu za Bogiem i wołania przeciw Niemu – mówił hierarcha w homilii.
Celebracja rozpoczęła się na schodach domu biskupiego. Biskup pobłogosławił palmy przyniesione przez wiernych. Następnie procesja liturgiczna udała się do katedry.
- Niedziela Palmowa łączy ze sobą radosne wydarzenie wjazdu Jezusa do Jerozolimy z tym, co stanie się za chwilę, a o czym przypomina nam opis Męki Pańskiej. Bywa też i w naszym życiu, że od radosnego „hosanna” do „ukrzyżuj” droga jest bardzo krótka – mówił biskup w homilii.
Nadając tym słowom konkretny wyraz, biskup stwierdził: - Przywołujemy wiele chwil, kiedy w ich przeżywaniu towarzyszył nam entuzjazm, a wystarczyło niewiele czasu i niewiele wydarzeń, byśmy niejednokrotnie przyłączyli się do wołania: „ukrzyżuj Go”. Było tak choćby wtedy, gdy rozpoznawaliśmy twarze ludzi rzekomo przyznających się do wiary i chrześcijaństwa, którzy wtargnęli do tej katedry nie po to, aby się w niej modlić, lecz po to, aby ją zbeszcześcić. Było wiele takich: „ukrzyżuj Go”, gdy niejeden z nas w duchu, albo wysoko podniesioną ręką, mówił: „jestem za zabijaniem bezbronnych poczętych pod sercem matek”; albo gdy krzyżowaliśmy głośno lub po cichu innych, słowem nienawiści, fałszem, czy obmową.
- Są i w naszym życiu Niedziele Palmowe i Wielkie Piątki. Po upływie 2 tys. lat chcielibyśmy, aby było ich jak najmniej, przynajmniej w tym znaczeniu, abyśmy nie łączyli w sobie w niemądry i niedający się w pełni wyjaśnić sposób entuzjazmu za Bogiem i wołania przeciw Niemu – powiedział bp Zieliński, kończąc ten wątek.
Następnie hierarcha zachęcał słuchaczy do odnowienia swojej wiary, przypominając, że jest ona rzeczywistością, która sięga poza granice doczesności.
- Jednym z większych problemów nas, ludzi wierzących, jest przyjmowanie wiary tylko dla celów doraźnych. Boimy się wziąć ją z jej perspektywą wieczności, aby myślenie o tym, co później, co po śmierci, nie zakłóciło przypadkiem naszego doczesnego szczęścia. Jednak jeszcze nikomu pragnienie szczęśliwej wieczności nie przeszkodziło w budowaniu szczęśliwego życia na ziemi – mówił biskup.
- Dlaczego boimy się zaaplikować w naszą codzienność wiarę z uwzględnieniem tego, że ona jest na dziś, na jutro i na wieczność? – pytał biskup zebranych w koszalińskiej katedrze.
Następnie hierarcha odniósł się w tym kontekście do kryzysu związanego z odchodzeniem niektórych ludzi od wiary. – Ostatnie miesiące w naszej Polskiej rzeczywistości upływają w niektórych środowiskach pod znakiem nieukrywanej radości z tego, że mniej ludzi chodzi do kościoła, albo że są młodzi ludzie, którzy opuszczają katechezę. Jednak niewielu potrafi pójść w tej reflekscji szerzej i zauważyć, co jest tego konsekwencją, gdy ludzie odcinają korzenie od źródła, które daje nieprzebraną moc. Co dzieje się z ludźmi, którzy odsuwają sakramenty, którzy walczą z obecnością Boga w ludzkim sercu, bo już nie tylko w życiu publicznym? Analiza kondycji poslkiego społeczeństwa daje prostą odpowiedź – mamy dużo większy odsetek od tego, który opisuje życie Kościoła, rozbitych rodzin, osób odbierających sobie życie, tracących poczucie sensu, samotnych, zniechęconych do wszystkiego. Mamy tak wiele, a brakuje nam jednego – nadziei. A jest tak, ponieważ odcięliśmy się od jej źródeł – wyjaśniał biskup.
- Jesteśmy tu więc dzisiaj, ponieważ chcemy na nowo odkryć to źródło, które rodzi trwałą nadzieję, które podbudowuje naszą wiarę, a miłości nadaje konkretny kształt – zakończył bp Zbigniew Zieliński.
Eucharystię koncelebrowali także pozostali biskupi: Krzysztof Zadarko oraz seniorzy: Edward Dajczak i Paweł Cieślik.
Zdjęcia: ks. Wojciech Parfianowicz