Bp Edward Dajczak w rozmowie z "Gościem Niedzielnym" mówi o znaczeniu Wielkiego Postu i ewangelicznych praktyk: modlitwy, postu i jałmużny.
Ks. Wojciech Parfianowicz: Przed nami kolejny Wielki Post. Jak dobrze przeżyć ten czas?
Bp Edward Dajczak: Trzeba spróbować pobyć trochę u siebie. Myślę, że to jest dobre hasło na tegoroczny Wielki Post.
Co to znaczy: "Być u siebie"?
Nasz problem często polega na tym, że nawet jeśli mamy dobrą wolę i chcemy spotkać się z Bogiem, szukamy Go często poza sobą, na zewnątrz. Natomiast spotkanie, o które Bogu chodzi, dokonuje się w głębi naszego serca. To tam właśnie dzieją się najpoważniejsze sprawy naszego życia. To w sercu dokonuje się nasza przemiana. Ale żeby wejść na poziom serca, potrzeba spowolnienia, wyciszenia tej nadmiernej ilości bodźców, które działają na nas każdego dnia. Nie ma innej możliwości, jak wyłączyć się, zatrzymać, pozwolić Bogu dojść do swojego wnętrza i pobyć z Nim.
Ewangelia podpowiada nam, jak dojść do siebie. Co roku czytamy fragment o modlitwie, poście i jałmużnie. Jak Ksiądz Biskup rozumie te trzy ewangeliczne podpowiedzi? Zacznijmy od modlitwy.
Nam zbyt często się zdarza, że kiedy stajemy do modlitwy, to nadużywamy słów, mamy taki nawyk, że musimy coś mówić. Może warto to skorygować i spróbować modlitwy, w której staje się przed Bogiem i zaczyna się Go słuchać...
Więcej na stronie Gościa Niedzielnego