Homilia bp. Edwarda Dajczaka, który 20 listopada 2016 przewodniczył Mszy św. w katedrze na zakończenie Roku Miłosierdzia.
Zapraszamy do wysłuchania całej homilii:
Homilia bp. Edwarda Dajczaka 20 listopada 2016
Obszerna galeria ze zdjęciami z wydarzenia na stronie Gościa Niedzielnego TUTAJ
- Niedawno dostałem dramatyczny list od pracownicy jednego z urzędów. Napisała: „już nawet opłatek, którym łamali się także niewierzący, zamienili nam na „kawę bożonarodzeniową”. A uczniowie Jezusa? Milczą”. Chociaż akurat w tej grupie 90 procent to ludzie, którzy znają drogę do świątyni, milczą ze spuszczoną głową. To ważny sygnał. Ten, którego nazywamy Królem, jest Tym, który dał się odkryć przez krew przelaną na krzyżu. Poprzez skrajną ofiarę, wyszydzony, opuszczony Bóg objawia w Synu swoją miłość, której nikt nie jest w stanie zatrzymać. Trzeba nam iść za Jezusem, tropem Jego Ewangelii, tych momentów, kiedy On jest pośród nas - mówił w homilii bp Dajczak.
Przypominał, że symboliczne zamknięcie Bram Miłosierdzia w naszych kościołach nie jest końcem Bożego działania w ludzkich sercach lecz wezwaniem do ewangelizacji.
- Przez bramy łaski naszych świątyń powinniśmy wychodzić na ulicę jak procesja, tak, żeby ludzie widzieli, że to Bóg wychodzi do nich ze swoją miłością. Przez naszą miłosierną miłość mamy pokazywać ludziom Jezusa. Miłosierdzie Boga jest zawsze bez warunków wstępnych, ale nie może pozostać bez konsekwencji. Dlatego Rok Miłosierdzia jest zadaniem, królowanie Jezusa w nas jest zadaniem: by w naszych sercach, twarzach, rękach, ludzie zdumieni czytali Ewangelię. By widzieli, że nasz Pan i Król nawet z tak ułomnego człowieka, potrafi zrobić kogoś wspaniałego, pięknego. Nic się nie skończyło, wszystko się zaczęło - zaznaczał.