Trwa ładowanie...

Szukaj

Z życia diecezji

Strona głównaZ życia diecezji Święcenia diakonatu w koszalińskiej katedrze

Święcenia diakonatu w koszalińskiej katedrze

Przyjął je z rąk biskupa Edwarda Dajczaka Filip Gonciarek. - Mogę iść za Nim tylko w ufności. Sam nie dam rady - mówi nowy diakon.

W koszalińskiej katedrze święcenia diakonatu otrzymał Filip Gonciarek. Alumn diecezjalnego seminarium zanim do niego wstąpił, ciężko zachorował. Udało mu się pokonać białaczkę, a gdy ucierpiały także jego płuca, już jako kleryk został poddany przeszczepowi.

- Dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie modlitwą. Ona utwierdziła mnie w tym, że moim miejscem na ziemi jest diecezja koszalińsko-kołobrzeska. Wielu z tych, którzy się za mnie modlili, to byli ludzie z mojej parafii, ze wspólnot. Czułem modlitwę Kościoła diecezjalnego. Całe moje życie chcę oddać Panu Bogu i ludziom w tej diecezji. Pan Bóg ma ciało, którym jest Kościół. W trakcie mojej choroby widziałem Pana Boga w ludziach, w Kościele, w ponadnaturalnej sile modlitwy – mówi świeżo upieczony diakon.

W dniu święceń pamięta także o dawcach, dzięki którym żyje: - Myślę o tych ludziach, którzy dali mi szpik i płuca. Nie znam ich. Dawca szpiku raczej żyje, ale ten, od którego dostałem płuca, musiał umrzeć. Powierzam ich dzisiaj Panu Bogu. Mam nadzieję, że kiedyś spotkamy się po drugiej stronie. Na pewno znajdziemy wspólny język.

Święceń udzielił Filipowi biskup senior Edward Dajczak. W homilii zwrócił uwagę na ewangeliczne znaki światła i soli, które mają odnosić się do każdego chrześcijanina, a tym bardziej tego, który ma dodatkowo udział w sakramencie święceń.

- Słyszymy przestrzegające słowa: „Lecz jeśli sól utraci swój smak…”. Trudne, mocne, surowe zdanie, które wzbudza w nas także poczucie winy i świadomość, że możemy utracić Ewangelię i stać się bezużyteczni. Będzie się tak działo zawsze, gdy zadbamy bardziej o struktury, wymiar kulturowy działania i liczyli się z tym, co na zewnątrz. A tu chodzi o ogień – mówił biskup.

Następnie dodał: - Sól nie ma smaku dla siebie, światło nie zajmuje się sobą. Pokora soli i światła, które nie domagają się uwagi, a równocześnie stawiają w centrum wartości, które napotykają. To jest potrzebna pokora Kościoła, który też nie istnieje dla samego siebie. Jest wielkim narzędziem Boga do tego, aby Królestwo Boże stało się faktem.

Sam nowy diakon tak mówi o swojej nowej roli w Kościele: - Pan Bóg wlewa w moje serce pewność, że mnie powołał, wybrał. W tym, że Jezus oddał za mnie życie jako za swojego przyjaciela odnalazłem sens mojego życia. Dzisiaj, stając przed święceniami, zrozumiałem, że całe moje życie, wszystko, co przeszedłem, momenty trudne i wzniosłe, prowadziło mnie do tej chwili, kiedy to ja oddaję Mu swoje życie. On, który jest moim przyjacielem, wzywa mnie do większej miłości, aby kochać Jego i Jego Kościół.

- Mam poczucie, że to, w co wchodzę, jest też jakąś tajemnicą. Tak jak czuję pewność powołania, tak czuję też niepewność dalszej drogi, tzn. nie wiem, gdzie pójdę, do jakich ludzi mnie Pan Bóg poślę, czy już wszystko umiem, czy dam radę. Wiem, że mam Mu zaufać, a On udzieli mi swojej łaski. To się dzieje w sakramencie święceń. Mam świadomość, że sam nie byłbym w stanie podjąć wszystkich tych zadań. Zobowiązanie się do codziennej modlitwy Liturgią Godzin, celibat, dyspozycyjność – to wszystko przerasta człowieka. Mogę iść za Nim tylko w ufności. Sam nie dam rady.

We Mszy święceń oprócz rodziny, bliskich, przedstawicieli harcerzy, z którymi dk. Filip działał zanim wstąpił do seminarium, brali także udział lekarze, którzy ratowali jego życie.

Zdjęcia: ks. Wojciech Parfianowicz

 

 

Informujemy, że ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. x