- Pośród różnych opinii o Benedykcie XVI znajdują się i takie, które raczej przypominają ocenę wydawaną przez analfabetów o poetach i pisarzach - powiedział bp Zbigniew Zieliński, koadiutor diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej 1 stycznia w Koszalinie.
Mszy św. w intencji Benedykta XVI 1 stycznia w koszalińskiej katedrze przewodniczył bp Edward Dajczak. Koncelebrowali z nim bp Paweł Cieślik oraz bp Zbigniew Zieliński. Biskup koadiutor wygłosił homilię.
- Niezliczone są dziś odniesienia do jego życia i posługi, które można znaleźć w mediach - zauważył biskup. - Są tam pełne życzliwości i uznania tytuły, mówiące o jego niezwykłym dziedzictwie teologicznym, o niepowtarzalnej wartości intelektualnej jego dzieł, o przenikliwości jego umysłu, o niezwykłej pokorze i wielu innych dokonaniach, które stały się możliwe za sprawą jego niezwykłych cech. Ale jesteśmy też dzisiaj świadkami, jak pośród tych różnych opinii znajdują się i takie, które raczej przypominają ocenę wydawaną przez analfabetów o poetach i pisarzach - przyznał hierarcha.
- Chcemy uniknąć tego błędu i raczej skupić się na odkrywaniu tego dziedzictwa, które nam pozostawił, a jeszcze bardziej na tym, co zawarł, jak w soczewce, w swoim duchowym testamencie - zaproponował.
Cytując poszczególne fragmenty testamentu, biskup odnosił je do aktualnych problemów świata i Kościoła. Najpierw przytoczył fragment testamentu, w którym zmarły papież wspomina trudne momenty swojego życia, w których odczuwał jednak Boże prowadzenie: "Przede wszystkim dziękuję samemu Bogu, dawcy wszelkiego dobrego daru, który dał mi życie i prowadził mnie przez różne chwile zamętu; zawsze podnosił mnie, gdy zaczynałem się potykać i zawsze na nowo dawał mi światło swego oblicza. Z perspektywy czasu widzę i rozumiem, że nawet ciemne i męczące odcinki tej drogi służyły mojemu zbawieniu i że to w nich On mnie dobrze prowadził".
- Jest we współczesnym świecie tendencja, która stoi w ogromnej sprzeczności z tymi słowami Benedykta, która polega na tym, że wyszukuje się ludzkie błędy po to, aby przy ich pomocy człowieka zniszczyć, a nie go podnieść - mówił biskup, komentując słowa papieża. - Papież przywołuje chwile trudnych doświadczeń, aby podzielić się odkryciem Boga, który podnosi człowieka, a nie go przygniata - dodał hierarcha.
Następnie bp Zieliński odwołał się do fragmentu, w którym Benedykt XVI dziękuje za dar życia i przekaz wiary swoim rodzicom.
- Te słowa skłaniają nas do odczytania ich w kontekście naszych rodzin. Pewnie niejeden z nas może postawić się w podobnej sytuacji i przyłączyć się do tego dziękczynienia za dar cudownych rodziców, wspaniałych rodzin, światłych ojców i kochających matek. Czy jednak ci, którzy idą po nas, będą mogli to samo powiedzieć o pokoleniu, które wydało ich na świat? - pytał biskup. - Świadomość tego, jak wygląda kształt współczesnej rodziny, która często rodziny już nie przypomina, mamy o czym pomyśleć - dodał.
Biskup przytoczył też słowa zmarłego papieża, w których zwraca się on do swoich rodaków: "Chcę podziękować Panu za moją piękną ojczyznę w Bawarskich Prealpach, w której zawsze widziałem, jak prześwituje blask samego Stwórcy. Dziękuję ludziom mojej ojczyzny, ponieważ w nich na nowo doświadczyłem piękna wiary. Modlę się, aby nasza ziemia pozostała ziemią wiary i błagam was, drodzy rodacy: nie dajcie się odwrócić od wiary".
- To także przyczynek do refleksji nad naszymi małymi i dużymi ojczyznami. Jeżeli jest jakiś powód, dla którego tak łatwo wpadamy w kłótnie, spory i waśnie, to warto uświadomić sobie, że jest tak głównie dlatego, że brakuje nam miłości - i do tej wielkiej ojczyzny, i do tej małej. Często tu na tych ziemiach mówimy, że jesteśmy przyjezdnymi. Jednak dokonało się to dziesiątki lat temu. Ta ziemia od dziesiątek lat karmi nas, żywi, przekazuje dziedzictwo minionych pokoleń. Czas mówić, że jesteśmy stąd. Czas zapuścić korzenie i czerpać z soków tej ziemi, które są przepiękne i przebogate - mówił biskup.
- Czy jednak tego chcemy, czy wolimy raczej być przechodniami w złym tego słowa znaczeniu, przelotnie zatrzymującymi się to tu, to tam? - pytał kaznodzieja.
Jak zauważył biskup, papież w swoim testamencie bezpośrednio po podkreśleniu wartości swojej ojczyzny, także tej małej, zaprasza czytelników do tego, aby czerpiąc z miłości do domu, potrafili jeszcze bardziej zakorzeniać się we wspólnocie Kościoła.
W tym kontekście przypomniał słowa z testamentu: "Trwajcie mocno w wierze! Nie dajcie się zmylić!"
- Mówi się dużo o intelektualnym dziedzictwie papieża Benedykta, o dziełach, które napisał, o wykładach, które gromadziły słuchaczy, o homiliach, napisanych encyklikach. On, opierając się na wierze i na rozumie, zawsze odkrywał Boga, jako absolutną Prawdę. To warte podkreślenia dzisiaj, kiedy wielkie słowniki, a przynajmniej pretendujące do miana wielkich, eliminują ze swoich haseł pojęcie prawdy, uważając, że prawdy jako takiej nie ma. Każdy ma swoją i nie ma miejsca na dobrą, wspólną jej definicję. Dzieje się tak m.in. dlatego, aby w tzw. elitarnych środowiskach realizować zadanie mylenia współczesnego człowieka - mówił biskup koadiutor.
- Gdy więc przywołujemy dzisiaj postać Benedykta XVI i na progu nowego roku chcemy spojrzeć z nadzieją na czas, który Opatrzność stawia przed nami, chciejmy jeszcze bardziej, korzystając z pouczenia papieskiego, odnaleźć w Kościele źródło pokoju; w Kościele, który jest powołany do tego, aby stawać się narzędziem pokoju. On zawsze takim narzędziem jest, tylko czy my zawsze oddajemy mu swoje ręce, serca i umysły? - pytał biskup, kończąc homilię.