- Do granic naszej ojczyzny dobija się agresor, wykorzystując, w sposób absolutnie godny potępienia, ludzi. To wszystko wymaga nadzwyczajnej mądrości - mówił bp Krzysztof Zadarko podczas Mszy św. za ojczyznę w koszalińskiej katedrze.
We wprowadzeniu do liturgii, bp Zadarko powiedział: - Do granic naszej ojczyzny dobija się agresor, wykorzystując, w sposób absolutnie godny potępienia, ludzi. To wszystko wymaga nadzwyczajnej mądrości, niezwykłej wrażliwości, żebyśmy się nie pogubili w ideologiach, pomysłach, politykach i rozumieniu patriotyzmu.
Fragmenty homilii do wysłuchania:
/files/media/pliki/bpKZniepodległa_kazanie.mp3
Mówił także o tym, że w obecnej bardzo trudnej sytuacji wewnętrznej w kraju oraz na wschodniej granicy, nasza miłość do ojczyzny przychodzi skróconą lekcję patriotyzmu.
W kazaniu, rozwijając myśl o potrzebie mądrości, biskup odwołał się do postaci Cypriana Kamila Norwida, którego rok uchwalił Sejm RP. Przypomniał jego słowa o tym, że "mądrość ludzkości składa się z greckiej, rzymskiej i tej, co w Kościele".
- Bardzo nam dzisiaj potrzeba tej mądrości. Zwłaszcza dlatego, że na naszej wschodniej granicy to, co dla nas najważniejsze - nie tylko terytorium, nie tylko integralność naszego państwa, ale nasz duch, nasze relacje między sobą, to, co stanowi o tym, że naród jest wspólnotą braci i sióstr - jest zagrożone - mówił biskup.
Podkreślając obecność w katedrze przedstawicieli służb mundurowych, biskup powiedział: - Dlatego dzisiaj w sposób wyjątkowy modlimy się za naszych funkcjonariuszy Straży Granicznej. Stańmy, jak to mówią: "Murem za mundurem" - za Strażą Graniczną, Wojskiem Polskim, Policją.
- Módlmy się także dlatego, że to nie jest takie proste, kiedy trzeba wybierać nie tylko miedzy rozkazem, a własną pomysłowością, ale między człowiekiem, a niebezpieczeństwem. I tutaj zwykła ludzka mądrość nie wystarczy, żeby wypełniając obowiązek wobec ojczyzny, czy rozkaz przełożonych, nie podeptać drugiego człowieka, który może znaleźć się na naszej drodze w absolutnie krańcowej sytuacji utraty zdrowia lub życia - mówił hierarcha.
Biskup zwrócił uwagę na to, że w kryzysie na granicy swoją ważną rolę odgrywają nie tylko strażnicy i żołnierze: - Chcemy rzeczywiście stanąć "Murem za mundurem" oraz za mieszkańcami, którzy są wzdłuż całej granicy wschodniej. Są tam również wolontariusze, którzy przyjechali z całej Polski, aby opatrywać rany tych, których znajdują w lesie, czy w polu, pogubionych, przestraszonych, bo znaleźli się w pułapce zastawionej przez demony zła.
Biskup przestrzegł przed uleganiem fałszywym ideologiom, także sprawiającym wrażenie pobożnych, które zamykają człowieka na krzywdę bliźniego.
- Dlatego dzisiaj, z całą świadomością tego, że istnieje realne i bardzo poważne zagrożenie oraz niepokój, że może być naprawdę niebezpiecznie, trzeba nam się modlić za wszystkich, którzy stanowią naszą ojczyznę. Modlimy się za rządzących, począwszy od parlamentu, przez rząd i wszystkich, którzy stanowią o sprawiedliwości, aby przeniknął ich duch mądrości, a nie partykularyzmu i własnych, często wyolbrzymionych ideologii - wzywał biskup, zadając jednocześnie pytanie: - Po co nam państwo, które żyjąc historią, traci ducha, które żyjąc różnymi pomysłami na budowanie doczesności, traci mądrość?
Mówiąc o utracie przywoływanej przez Norwida mądrości "rzymskiej, greckiej i tej co w Kościele", biskup powiedział: - Mądrość rzymska, która budowała porządek społeczny na sprawiedliwości i uczciwości została w Europie odrzucona przez mądrość matematyki i głosowania. Sześciu niemądrych przegłosuje czterech mądrych i musimy się z tym pogodzić. Mądrość grecka również została odrzucona na korzyść tego, co emocjonalne i mocniejsze. Nie liczy się logika i racjonalność spojrzenia, ale ten, który jest silniejszy i dosadniejszy. W końcu zostaje też odrzucona mądrość Kościoła przez zwycięstwo sekularyzmu i laicyzacji. Społeczeństwa bogate w pewnym momencie przestają zastanawiać się, czy jest Bóg i nie pytają Go o zdanie.
Biskup podkreślił też, że obowiązkiem wynikającym z miłości do ojczyzny jest pielęgnowanie pamięci o postaciach, które w jej historii odegrały ważną rolę.
- Cieszmy się, kiedy nasze ulice będą świecić na nowo pięknymi przypomnieniami postaci z historii Polski, świata, ale i naszego regionu. Jest to zadanie, którego nie wolno nam pominąć - mówił biskup.
W tym kontekście biskup upomniał się o postać abp. Józefa Teodorowicza. Lokalna społeczność Ormian zgłosiła niedawno projekt do Rady Miasta, aby jednej z ulic Koszalina nadać jego imię. Projekt nie znalazł poparcia.
- To incydent, który trzeba naprawić - stwierdził biskup. - Był to patriota i biskup, który wtedy, kiedy Polski nie było jeszcze na mapie, reprezentował ją w parlamencie wiedeńskim, a potem, kiedy była już niepodległa, należał do grona najwybitniejszym patriotów. Nie wolno takich świadków zapomnieć. Tym bardziej, że dzisiejsza definicja miłości do ojczyzny oznacza także otwartość, życzliwość dla tych, którzy tutaj znaleźli swoją nową ojczyznę. Wśród nich są nasi bracia i siostry ze Wschodu.