Bp Krzysztof Zadarko przewodniczył w koszalińskiej katedrze Mszy św. w 37. rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego.
Biskup w słowach homilii wzywał do pamięci o ofiarach, którymi są nie tylko ci, którzy zginęli, ale także osoby internowane oraz ci, którzy musieli opuścić Polskę.
- Ofiary wołają o pamięć modlitewną. Mamy wobec nich obowiązek historyczny i moralny, aby nie ustawać w tej modlitwie. Mamy też obowiązek, aby modlić się o to, żeby takie zło nigdy więcej się nie powtórzyło - wzywał biskup.
Biskup zauważył, że w czasie, kiedy trwały represje, ludzie chętnie odwoływali się do mądrości słowa Bożego i do nauczania Kościoła: - Szukaliśmy natchnienia w słowie Bożym, aby tam znaleźć nadzieję, która w takich sytuacjach jest najbardziej potrzebna. Gromadząc się przy ołtarzach podczas wizyt Jana Pawła II doświadczaliśmy jakiejś niesamowitej euforii, która była jeziorem szczęścia i radości.
Biskup podkreślił, że podobnie powinno być także w obecnym czasie, kiedy wokół wydarzeń sprzed 37 lat wciąż jest wiele niejasności, a wobec wielu osób dzieje się jawna niesprawiedliwość.
- Umarli sprawcy Stanu Wojennego, ale wielu kompanów tamtej zbrodni wciąż żyje. Dopiero niedawno doczekaliśmy się jakiejś formy sprawiedliwości, kiedy zabrano im niesłusznie przyznane uprawnienia emerytalne. Ale przecież nie chodzi tu o pieniądze. Ciągle jest mnóstwo ludzi, którzy do dzisiaj nie doczekali się sprawiedliwości za prześladowania, represje, utratę zdrowia, zmarnowane lata życia. Nie doczekali się, żeby ktoś im powiedział: "To wy mieliście rację". Czy jednak mamy dzisiaj szukać rewanżu i zemsty? - pytał biskup.
- Gruba kreska okazała się nie najlepszym pomysłem, a nawet nieszczęściem dla środowiska władzy, mediów, sądów, uczelni, a nawet Kościoła. Nie oczyściły się one do końca z odium zdrady i kłamstwa. Ci, którym się powiodło, nie ruszają tematu. A ci, których gryzie zgorzknienie i poczucie krzywdy, inspirują coraz częściej do bardzo prostego, wręcz populistycznego opisu rzeczywistości, domagając się sprawiedliwości dla siebie. Stają się sędziami i propagatorami uproszczonej wersji sprawiedliwości, graniczącej z samosądem i z perspektywą nowej wojny - stwierdził biskup Zadarko.
W koszalińskiej katedrze obecni byli przedstawiciele "Solidarności", którzy zamówili Mszę św. w rocznicę wydarzeń z grudnia 1981 roku. Nie zabrakło także osób, które były w tamtym czasie represjonowane. Oprócz pocztów sztandarowych, w świątyni pojawili się także harcerze, którzy przygotowali brzozowe krzyże z tabliczkami, na których widniały imiona i nazwiska ofiar pacyfikacji w kopalni "Wujek". Wśród zamordowanych był także Janek Stawisiński, mieszkaniec Koszalina.
Relacja Gościa Niedzielnego TUTAJ